Zazwyczaj robiłam w zalewie octowej leszcza smażonego. Dzisiaj zrobiłam wersję dietetyczną ryby - leszcz pieczony.
- leszcz lub inna ryba słodkowodna
- sok z cytryny
- sól morska
zalewa
- 3 szklanki wody
- 1/3 szklanki octu 10%
- 2 czubate łyżeczki cukru
- 3 ziarenka ziela angielskiego
- około 5 ziarenek pieprzu
- 2 małe listki laurowe
- 2 średnie cebule
- sól (około pół małej łyżeczki)
Rybę oczyścić, wypatroszyć, wypłukać, pociąć nożycami kuchennymi na porcje. Leszcza namoczyć w zimnej wodzie chociaż na godzinę. Rybę wysuszyć papierowym ręcznikiem, skropić sokiem z cytryny, posypać solą morską, wymieszać i odstawić do lodówki na co najmniej godzinę. Leszcza ułożyć w naczyniu do pieczenia (u mnie silikonowa forma), wstawić do nagrzanego piekarnika, piec około 40 minut. Po upieczeniu rybę przełożyć do słoików lub innego naczynia (u mnie cud kuchenny Tupperware).
W garnku zagotować wodę z octem, dodać listek, ziele angielskie, ziarenka pieprzu, cukier i sól. Dodać pokrojoną w plastry cebulę, ponownie zagotować. Gorącą zalewą zalać leszcza, wymieszać i odstawić do wystygnięcia.
- Najbardziej smakuje mi taka ryba, zaraz po wystygnięciu (zanim wstawię do lodówki).
- Rybę możemy przechowywać dłużej, zalewając ją zalewą i zamykając w słoikach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz